Do tych ostatnich zalicza się przede wszystkim możliwość uczynienia ze schodów niebanalnej ozdoby pokoju dziennego. Dom zyskuje ponadto sporo powierzchni użytkowej (od ok. 4 do 7 m2), której wymagałby bieg schodowy usytuowany w oddzielnej klatce schodowej.
Wśród mankamentów wymienić należy natomiast: ograniczenie powierzchni salonu oraz uczynienie go pokojem przechodnim. Zdarza się, że nieumiejętnie zaprojektowane schody zaburzają komunikację w obrębie salonu. Często też zajmują jedyną ścianę, przy której można ustawić meble. Warto zwrócić uwagę na takie „drobiazgi" jeszcze na etapie projektowania. Tylko wówczas dokonanie poprawek nie wiąże się z dużymi kosztami.
Trzeba przede wszystkim zachować odpowiednie proporcje. Te same schody mogą ciekawie urozmaicić salon wielkości 40 m2, ale we wnętrzu 20-metrowym będą wydawały się już zupełnie nie na miejscu. A jednak nawet taki dylemat przestrzenny można rozwiązać z dobrym skutkiem. Po pierwsze, należy zrezygnować ze schodów żelbetowych (są bardzo masywne i w niedużym salonie staną się przytłaczające).
Najodpowiedniejsze, bo wizualnie lekkie, będą w takim przypadku schody ażurowe (drewniane lub stalowe), z lekką i prostą balustradą. Po drugie, zwykle przestrzeń pod schodami można racjonalnie wykorzystać. Pod wyższą częścią biegu zmieści się ukryty schowek lub mała toaleta, pod niższą - telewizor, sprzęt audio, fotel albo półki.
(Fotografia tytułowa: Rintal)
Najczęściej komentowane